Dystrybutorzy generują zyski w I połowie roku:branżowy szał zakupów

Przedstawiciele polskiego sektora stali nierdzewnych są zgodni: popyt przewyższa podaż. Przedsiębiorstwa „kują żelazo póki gorące”, ponieważ olbrzymi popyt – którego nikt się rok temu jeszcze nie spodziewał – i wysokie ceny, pozwalają im płynąć na fali hossy, trwającej już kilka miesięcy. Sytuacja ta może się jednak zaraz zmienić – huty nie nadążają z produkcją, a portfel zamówień mają wypełniony minimum do końca 2021 r. Dotyczy to nie tylko rodzimego rynku, ale także gospodarek: europejskiej i światowej, co oznacza, że wszyscy jedziemy na tym samym, dynamicznie poruszającym się wózku.

W krótkim i średnim okresie równowaga makroekonomiczna kształtowana jest przez szoki, które powodują pewne zaburzenia po stronie popytu i podaży. Czy mieliśmy do czynienia właśnie z takim szokiem popytowym, o charakterze pozytywnym? Na pewno to, co obserwowaliśmy w szeroko rozumianej branży stali nierdzewnej, było szaleństwem zakupowym, na które wpłynęło wiele racjonalnych i uzasadnionych czynników, m.in. takich jak utracona produkcja w czasie lockdownu, konieczność odbudowania zapasów po pandemii, czy rosnące ceny (wzrost o kilkadziesiąt procent). Najsilniejsze zapotrzebowanie na stal nierdzewną odnotowano ze strony przemysłu: sektora AGD, automotiv i budowlanego. Oprócz popytu na produkty – który zwiększył się prawie w każdych grupach – zaobserwować też było można równoległe zapotrzebowanie na usługi, takie jak cięcie, gięcie lub obróbka powierzchni. Zwiększona ilość zamówień, ograniczone możliwości produkcyjne hut wydłużyły terminy realizacji oraz zwiększyły zakłócenia w łańcuchach dostaw. Dodatkowo unijne restrykcje handlowe z krajami azjatyckimi oraz pandemiczne problemy frachtowe i wysokie ceny zahamowały dystrybucję towaru ze Wschodu.

Więcej w wydaniu Focus Nierdzewne, Nr 03/2021

About the author

Verbunden

Kontakt
close slider

Wiadomość dla Focus Nierdzewne