Utracona produkcja w czasie lockdown`u, konieczność odbudowania zapasów po pandemii, która wprowadziła restrykcje i ograniczenia w handlu i dystrybucji oraz zdusiła tymczasowo popyt, przyczyniły się do obecnej sytuacji, w której branża stali nierdzewnej generuje zyski na historycznym wręcz poziomie. Hossa w szeroko pojętym sektorze stali nierdzewnych panuje nie tylko w Polsce, ale i w innych regionach świata. Optymizm w branży jest tym bardziej uzasadniony, iż jeszcze jesienią 2020 nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy.
Obecnie popyt na stal nierdzewną przewyższa podaż, zapotrzebowanie i ceny rosną – zdecydowanie bardziej dynamicznie niż moce produkcyjne europejskich hut. Wypełniony na długie miesiące i zwiększony portfel zamówień oraz ograniczone moce wytwórcze zakładów w Europie, które nie są w stanie skompensować całej produkcji z Azji, wydłużyły terminy realizacji, co oznacza, że koniunktura w branży może utrzymać się do połowy 2022 roku. Wyhamowanie popytu, spowodowane nasyceniem i częściowym zaspokojeniem rynku, jest prognozowane dopiero w dalszej perspektywie, tak samo jak nie przewiduje się spadku cen, tylko spowolnienie ich wzrostu i unormowania na pewnym, stałym, ale stosunkowo wysokim poziomie. W trudnym, „pandemicznym” 2020 roku spadek zużycia jawnego stali nierdzewnej w Polsce wyniósł tylko niecałe 10% rok do roku, z czego najmniejszy był w sektorze wyrobów płaskich, a największy wśród wyrobów długich i rur. Powód tego jest oczywisty: zapotrzebowanie na te materiały jest największe ze strony sektorów automotiv, petrochemii i offshore, które to branże pandemia dotknęła bardziej od innych przemysłowych, a które nie zdołały w ostatnich miesiącach 2020r. odbudować strat i wygenerować popytu. Jednak obserwując już teraz, jak mocne jest zapotrzebowanie na stal nierdzewną, które ma się utrzymać do końca roku, prognozuje się że cały rok 2021 przyniesie znaczący wzrost zużycia jawnego nie tylko w dziale wyrobów płaskich, ale właśnie wyrobów długich i rur.